środa, 12 marca 2014

Być szczęsliwym-to nie jest dobry znak(...) cz. 2

Jejku przepraszam, że tak długo nic, ale nie mogłam się zebrać żeby to przepisać. Ta część rozdziału jest naprawdę krótka i niespecjalna.  ;) To raczej tyle na jej temat, następny rozdział pojawi się zapewne jeszcze później, bo do tej pory musiałam tylko to przepisać, a teraz jeszcze nic nie wymyśliłam. ;((( Nie żebym o tym nie myślała, ale po prostu nie mogę się zdecydować czy następne rozdziały mają być bardziej poważne, czy zabawne. Mam nadzieję, że uda mi się coś wymyślić. W każdym razie moja, kochana Kasia <3 zgodziła się, abym wstawiła jej opowiadanie. Więc możecie się spodziewać miniaturki, jej temat będzie całkiem inny niż to co piszę na blogu. ;) Żeby było ciekawiej nie zdradzę o czym. ;D Nom i macie link, tekst piosenki jak dla mnie jest świetny ;Dhttp://www.youtube.com/watch?v=K3GkSo3ujSY&feature=kpJuliett ;*- Dasz radę! Wytrzymaj jeszcze chwilę! Pomogę ci!- krzyczała rozgorączkowana Ginny. - Jak?! Co?! Wciągniesz mnie?! To się nie uda.. Spadnę. Inaczej obie w końcu spadniemy. –spojrzała na dłonie przyjaciółki kurczowa trzymające jej ręce. - A jeśli umrzesz? - Nie umrę. Chyba… - Nie!! Nie puszcze cie za nic w świecie! Nie pozwolę ci zginąć. - Różdżka! - Zostawiłam Harremu… - Ginny, dłużej nie dam rady… Przepraszam, że cię na to namówiłam, ale..- resztę zdania zagłuszył niezidentyfikowany trzask, po czym Herm skrzywiła się z bólu. - Co się stało?! - Nie wiem.. Moja noga. Chyba o coś zahaczyłam- znów się skrzywiła, a do oczu napłynęły jej łzy, ale nie bólu. Strach, który czuła, był silniejszy. Skaleczenie nie robiło jej w tej chwili żadnej różnicy. - Jeszcze chwilę!- krzyknęła ruda, widząc co zamierza jej przyjaciółka. Ona jej już jednak nie słuchała, chciała się puścić, nie miała już siły walczyć z siła grawitacji i pędu pociągu. - Nie Gin, nie wytrzymuje już.. - Musisz… - wyszeptała Gin, po czym zaniosła się płaczem- Musisz, dla mnie, dla Harrego , dla Rona , dla rodziców, dla wszystkich... - Uwierz, nic mi nie będzie. - Granger, ręka, podaj mi rękę słyszysz?! Pomogę ci, wyjątkowo ten jeden raz.- to znowu on, ten którego miała zamiaru już dziś nie spotkać. nawet kiedy wisiała, mogąc spaść, nie chciała jego pomocy. - Malfoy?!- Zdziwiło ją to. Skąd on się tam wziął. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że wisi dokładnie w miejscu gdzie przed chwila się z nim kłóciła. - Co Granger?! Radzę ci się pospieszyć. - Co ty tu robisz?! - A mówią, że jesteś taka inteligentna. - Bo jestem! A na pewno jestem inteligentniejsza od ciebie, ciołku. - Racja, to pytanie było naprawdę wprost filozoficzne. - A co?! Dla ciebie za trudne?! - Długo jeszcze masz zamiar się ze mną kłócić, Granger?! - Ja się z tobą nie kłócę, tylko wypowiadam własne zdanie. - A więc nie chcesz mojej pomocy?! - Pomóż jej !- krzyknęła Ginny. - Smoku, skończ z tym i jej pomóż. –Blaise poparł rudą. - Granger? - Co?! - Dasz sobie pomóc?! - Muszę… niestety. - Podaj mi rękę, złapię cie! - Nie Malfoy! Ja ci nigdy w życiu nie zaufam! - A więc teraz będziesz roztrząsać kwestie zaufania do mnie?! Dobrze. Poczekam, mamy czas. Najwyżej zginiesz, gdy za dziesięć minut dojedziemy do mostu, a ty wystraszysz się i spadniesz. - Jak chcesz to proszę bardzo. - Nie, jak ty chcesz. - Czekaj, co, mostu?!- odpowiedzi jednak nie usłyszała. To było niestety oczywiste. Malfoy nie kłamał i za parę minut znajdą się na moście, a wtedy... Wtedy naprawdę może zginąć. Jeszcze ten lęk wysokości... -A co jeśli sam mnie zrzucisz? - Myślisz, że zabiłbym cię przy tylu świadkach?!- To jej jednak nie uspokoiło. - Ale ty będziesz mi to wypominał do końca życia. - Możliwe.- uśmiechnął się w ten podły ślizgoński sposób. – Wolisz zginąć, czy mieć u mnie dług wdzięczności?! -Tak, to znaczy nie.. nie wiem.- spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Granger, masz dwie możliwości. Zaraz będziemy na moście, więc albo dasz sobie pomóc albo spadniesz w kilkaset metrową przepaść. A i jeszcze jedno. Radzę ci się szybko zdecydować. Właśnie wjeżdżamy na most. - Malfoy…- powiedziała jakby właśnie brała na siebie wyrok śmierci.- Pomóż mi.. - A gdzie proszę?- tym ją dobił. Była wyprowadzona z równowagi, gdyby stała właśnie ni jakiejkolwiek ziemi, rzuciłaby się na niego i zamordowała. I.. i jeszcze ta wysokość... Przerażające... - Malfoy, kretynie! Ona ma lek wysokości!- powiedziała cicho ruda, przestraszona w równym stopniu co jej przyjaciółka. Jednak nie spodziewał się takiej reakcji… Nawet po nim. - A więc się zabawimy, Granger. Pomogę ci ale tylko wtedy gdy mnie o to poprosisz.- Informacja, której udzieliła mu ruda, zadziałała na niego jeszcze gorzej. Miał okazję podręczyć brązowooką. - Przeliczyłeś się! Nie będę cie o nic prosić. - Na pewno?!- dziewczyna była coraz bardziej przerażona nie dawała rady, chciała się puścić, jednak on przewidział, że dziewczyna jest słaba i trzymając za plecami różdżkę podtrzymywał ja lekko w powietrzu. Chociaż ona tego nie czuła, czerpał przyjemnosć z jej strachu, w zasadzie przerażenia. - No pomóż mi!- w jej głosie dało się wyczuć mieszankę strachu i wściekłości. - Wiesz na co czekam… - Malfoy, głupichamskiignoranciebezsercaidiotodokwadratuproszepomóżmi!- powiedziała na jednym oddechu. - Powiedz mi, co to miało być?! Jeszcze raz, ale tym razem lepiej, widze, że nie wychodzi ci sformułowanie jednego krótkiego zdania, więc ci je podyktuje. „Bardzo proszę, Draco. Pomóz mi bo jestem jedynie nieudolną gryfonką, w dodatku szlamą i sama nie dam rady.” - Proszę, pomóz mi… yyy… Draco… Nie daje rady.- wypowiedzenie tego zdania było dla niej naprawdę trudne. Wiedziała jednak, że nie ma wyjścia. - Skończ tę szopkę i jej pomóż, bo ona zaraz na serio zginie, a my będziemy głównymi podejrzanymi w tej sprawie.- powiedział Nott, który do tej pory z niedowierzaniem oglądał całą sytuacje z boku. To było przekomiczne. Hermiona Granger wisząca na dachu pociągu kłóciła się z Draco. Zrozpaczona ruda, mała Weasley krzyczała, a Blaise cały czas próbował zakończyć kłótnie między tymi pierwszymi. - Malfoy, sieroto! Czy ty sobie zdajesz sprawę, że zaraz spadnę i umrę?! Zrobiłam co chciałeś, więc..- nie zdążyła dokończyć gdyż w tej chwili puściła się, zamykając oczy z myślą, że zaraz się rozbije. Ale zamiast potężnego bólu roztrzaskanych kości, poczuła ciepło, ciepło pomieszczenia ,w którym się właśnie znalazła. Stukot kół ucichł, a wiatr ustał. Rozkoszny zapach perfum. CO?! Perfum?! Zdziwiła się. Po chwili usłyszała czyjś głos. - Granger, jesteś w pociągu, możesz mnie puścić.- Odskoczyła od niego jak rażona piorunem. - A Ginny?! Musicie jej pomóc! Co to za szkło?!- Spojrzała na podłogę. Cały czas trzęsąc się z zimna próbowała zorganizować pomoc przyjaciółce.- Mogłam jej na to nie namawiać. Jestem głupia, że w ogóle.. - Zgadzam się w stu procentach. – przerwał jej tleniony. - Stul pysk, Malfoy! - Tak się okazuje wdzięczność swojemu wybawcy?! - Nie jesteś żadnym moim wybawcą, każdy by to zrobił na twoim miejscu! - Skończcie ! Trzeba pomóc rudej. Chyba jej tak nie zostawimy?!- Wreszcie Blaise’owi udało asie przyciągnąć ich uwagę. - Porozmawiamy o tym kiedy indziej.- powiedział blondyn, uznając dyskusje za skończoną. - Nie mamy o czym rozmawiać.- Jeśli chcesz się kłócić teraz, gdy ruda PRZEZ CIEBIE marznie na dachu, to proszę. - A o co chcesz się kłócić w takim razie?- Ja się nie chce kłócić, ciekawi mnie tylko dlaczego wyzywasz mnie za nic, szlamo.- Kto tu kogo wyzywa?! Ale dobrze, wytłumaczę ci wszystko po kolei Malfoy, łopatologicznie, powoli, to może jakimś cudem zrozumiesz. - Bawi cie to?- spiorunował ją wzrokiem. - O czym mówisz? Po prostu nie wiem czy zdołasz pojąć.- Cały czas udawała, że wcale nie boi się Malfoya, a bała się. Po prostu się go bała. - Jeszcze słowo Granger!- jego glos powoli przyjmował ton którego gryfona bała się najbardziej. - Pozwól, że kontynuuje. Po pierwsze nie miałeś prawa rzucać na mnie tego zaklęcia, to był co najmniej chamskie i niehonorowe, rozumiesz?! To, że mi troche pomogłeś, nic nie zmienia. NIC!!!Rozumiesz wszystko do tej pory, czy mam ci to wyjaśnić jeszcze prościej?!- Starała się zapanować nad drżeniem głosu. - Granger, czy ty to uważasz za zabawne?! - Nie, tu nie ma nic zabawnego, a więc dlatego od teraz będę tobą jeszcze bardziej gardzić i.. - Granger, skąd ty bierzesz takie teksty..- zaśmiał się, aby wyprowadzić ją z równowagi. - Nie przerywaj mi. Poza tym jesteś najgorszą osoba jaka znam i n-nie potrafię się do ciebie inaczej zwracać, Malfoy. - Skończyłaś?! To się robi nudne. - Sam jesteś nudny, wredna tchórzofretko bez honoru. - Sugerujesz mi, że jestem nudny?! Zauważ, że to nie ja całe nie się uczę… A nie przepraszam. Przecież ty jesteś SZALONA, chodzisz po dachu. I powiedz mi teraz dlaczego niektórzy nazywają cie najmądrzejsza czarownicą od czasów Roveny Ravenclav, kiedy ty nawet nie wiesz którędy się chodzi?! - Powiedział Malfoy, który nie umie uwieść „głupiej” gryfonki, a jakby tego było mało, pod wpływem magii! - Nie chcę nic sugerować, ale zdaje mi się, że zaraz tunel . więc radzę się pospieszyć..- powiedział spokojnie Nott kończąc drugiego papierosa. - To przez ciebie, pacanie! Zagadałeś mnie! Chcesz żeby ona zginęła, chcesz?!- krzyczała Miona w kierunku blondyna. - Twoja przyjaciół…- reszty Blaise już nie usłyszał, gdyż czym prędzej wdrapał się na dach pociągu i znalazł się przy rudej. - Chodź, puść się dachu. – powiedział wyjątkowo spokojnie jak na zaistniałą sytuacje Blaise. - A-ale ja się, boje, spadnę i.. - Nic ci nie będzie- namawiał ja chłopak, po czym krzyknał do tlenionego, aby ją złapał, gdy już pozwoli mu się uratować. - No to czekam!- krzyknął blondyn. - Myślisz, że to tak szybko?! To jest straszne! Ty tego nie zrozumiesz, ale ona się boi!!- naskoczyła na niego starsza gryfonka. - A przez kogo się tam w ogóle znalazła? - Cicho!- odezwał się Nott, którego niezbyt interesowało ratowanie Ginny. Po chwili ruda dotarła bezpiecznie do pociągu, a Zabini, zdążył w ostatniej chwili. Nikt nie ucierpiał, przynajmniej fizycznie nie. - Dziękuje Blaise! Nie sądziłam, ze mi pomożesz.– krzyknęła i rzuciła się w objęcia przyjaciółki, ciesząc się, że nie ucierpiały. - To że przyjaźnie się z Malfoyem, nie znaczy że jestem taką wredną żmija jak on.- Powiedział, za co wymieniony posłał mu mordercze spojrzenie, na co Blaise odpowiedział jedynie uśmiechem. - Widzisz Granger, wiewióra ma choć trochę kultury osobistej, nie to co ty. - Niby ja nie mam kultury?! Z własnej inicjatywy powinieneś mnie ratować!- I tak zaczęła się kolejna kłótnia. Blaise próbował pozbierać szkło, z rozbitej szyby, Ginny przerwać kłótnie przyjaciółki, a Nott spokojnie kończył kolejnego szluga. Nie spodziewali się jednak nagłej „wizyty” nauczycielki.Minevra McGonagall ustała na środku korytarz, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie zobaczyła, jednak żadne z osób, których dotyczyło jej oburzenie nie zauważyło jej. - Czy może mi ktoś powiedzieć co się tu dzieje?! - Pani profesor, witam! A więc znajdujemy się w pociągu do Hogwartu,, a ta szyba to.. tak nagle spadła..- Tak Zabini z pewnością. Nott co tu się stało?- Bo tutaj…- zaczął chłopak. - Była taka nieprzyjemna sytuacja..- powiedział Malfoy. - Ta szyba…- odezwała się Ginny. - Pękła tak jakby i musieliśmy….- dodała Miona. - Zaraz posprzątamy.- zakończył Blaise. - Granger? Malfoy? - Miałam taki nieudany pomysł…- zaczęła. - Żeby tu przyjść, pokłóciliśmy się.- tym razem odezwał sie tleniony. - A ja przez przypadek się potknęłam i szyba się rozbiła, ale nic nikomu się nie stało.- dodała ruda. A wszyscy czworo posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia, po czym Blaise dał Mionie znać na migi, żeby zasłoniła skaleczona nogę, nie chcieli przecież wszczynać jakiejś awantury. - Niech wam będzie. I tak prawdy się nie dowiem.- Minevra z niedowierzaniem pokręciła głową. - To my już pójdziemy.- powiedział Blaise, widząc, że nauczycielka naprawiła szybę jednym zaklęciem. - Nie unikniecie jednak kary. – kontynuowała.- za każde z was wasz dom traci 10 punktów, a więc Slytherin traci ich 30 a gryffindor 20. Oprócz tego jutro wszyscy macie szlaban. W bibliotece. Proszę się tam stawić o 16.- Smętnie kiwnęli głowami i powoli ruszyli do własnych przedziałów, tym razem prostą drogą, biegnącą wzdłuż pociągu, co ważne W pociągu.










1 komentarz:

  1. Pół godziny męcze się z formatowaniem tekstu, ale za nic nie idzie. ;/ Nie mam pojecia dlaczego to się niechce zrobic jak poprzednie posty. nie mam zielonego pojecia... Da się to jakos przeczytać?

    OdpowiedzUsuń